Tuesday 30th June

In Travemunde until May 2020
Nick Pochin
Tue 30 Jun 2009 21:05
position 40:01N 124:04W
We were ready to leave San Francisco on midday Saturday with the furler motor replaced and the mainsail recut.we motored down the estuary and anchored for the night in Sausalito just inside the Golden Gate Bridge.An early start at 5am and we set sail for Vancouver. This will be the most difficult and dangerous leg of our journey so far with strong Northwesterly winds and big seas probably the stretch round Punta Gordo and Mendocino point being the trickiest (this and the area outside the River Columbia Ilwaco is where they test the life boats!)
On Sunday we covered 90nm and spent the night at anchor in Haven Anchorage. On Monday 80nm to an anchorage Shelter Bay next to Point Delgada.Here we caught up with Jovietal and Michel,French Canadians on their way home to Vancouver. They left us in San Fran on Wednesday and have being waiting for favourable weather to round Punta Gorda.The weather forecast is not good until late Wednesday and so we are holing up for two days.
Since I am the only English speaking on board I will give way to Poland to write a few words!
Here it comes......:-)
No i dogonilismy naszych Kanadyjskich przyjaciol! Stoimy razem na kotwicowisku w Shelter Cove przed przyladkiem Mendocino. To nasz pierwszy trudny punkt do pokonania. Obok siedzi wyz i dmucha z kierunku polnocnego bez wytchnienia. Jovietal (jacht z Kanady) probowal opuscic zatoke ale bez skutku. Po dwoch godzinach nierownej walki z wiatrem i fala zawrocili i teraz razem czekamy az nasz wyz zrobi sobie krotka przerwe na nabranie oddechu ;-). Ma to nastapic jutro po poludniu wiec szykujemy sie na skok wokol przyladka. Ale to nie koniec morderczej zeglugi wzdluz tych nieprzyjaznych, mglistych i wietrznych wybrzezy......madre ksiazki pisza, ze najlepiej jest je ominac szerokim lukiem (tzn do jakichs 132 stopni dlugosci zachodniej). To by oznaczalo okolo 600 mil na zachod wiec zdecydowalismy sie na druga mozliwa opcje, czyli przemykanie wzdluz wybrzeza kiedy pogoda na to pozwoli. Coz.....przyladek Horn to byla przy tym bulka z maslem ;-). Najgorsze sa fale.....4 do 6 m przy czestotliwosci 8-10 sekund oznacza, ze jacht wspina sie na taka gore wody a potem leci z loskotem w dol. Cala reszta leci wtedy w gore ;-). Po zderzeniu w woda zeby nam dzwonia a zawartosc zoladka zaczyna gwaltownie wedrowac w gore ;-). I tak bez konca :-). Na szczescie jacht jest mocny i silnik daje rade do przodu :-). Jestesmy dobrej mysli a na razie jemy na zapas ;-) i pijemy pyszne kalifornijskie winko :-).